środa, 8 kwietnia 2015

Przez ostatni tydzień testowałam swoją silną wolę i sprawdzałam swoje uzależnienie od Facebooka. Pierwszy dzień był dziwny, nie miałam czego scroolować bez końca na srajfonie, wiało na nim nudą, kompletna pustka, okupowałam instagrama jeszcze bardziej, więc właściwie dalej marnotawiłam czas tyle, że nie na fejsie...


Straszne są dla mnie te czasy, naprawdę co jakiś czas łapię się na tym, że gapię się jak durna w ekranik i nic na nim nie szukam, nic mnie nie interesuję, tylko scrooluję, zombie.Nie wiem, czy istnieje jakiś sposób na ograniczenie tego straconego czasu? Bo uważam, że  nie jest taki głupi ten fejs, okazało się, że nagle wielu ludzi nie ma się jak ze mną skontaktować, fejs to najprostszą drogą do wyklikania kilku zdań, do szybkiego kontaktu, taka prawda. Co robić ? Jak korzystać z niego z głową?  Ach i odrazu mówię, że sposoby typu sprwadzę tylko raz dziennie wiadomości i tyle, nie zadziałąją... Szukam złotego środka w byciu w sieci, ale nie życiu w sieci. Pomóżcie! 

niedziela, 22 lutego 2015



Kilka szczęśliwych, rodzinnych chwil, nie jest tak zawsze, moja rodzina nie jest idealna, Twoja też nie.

piątek, 9 stycznia 2015

listening now



sobota, 3 stycznia 2015

To będzie post wychwalający pod niebiosa mojego ulubionego autora książek Stephen'a Kinga.


Pierwszą jego książką, która wpadła mi w ręcę było 'Miasteczko Salem', miałam 19 lat i byłam przerażona, bałam się i jednocześnie chciałam dalej w nią brnąć i brnąć, to tak jak z horrorami, kiedy zakrywasz oczy, ale ciągle spoglądasz przez palce. Uwielbiam te wszystkie historie z wampirami, stukostrachami, duchami, 'cosiem', uwielbiam odkrywać tajemnice kolejnego miasteczka w stanie Maine, w USA, które nagle z nadzwyczajnych przyczyn, zostaję odcięte od świata i ludzie zacznają pokazywać swoje prawdziwe oblicza. Naprawdę nie wiem jak w zdrowym umyśle człowieka może zrodzić się tyle 'pokopanych' pomysłów na książki. 


King nie piszę tylko o nadprzyrodzonych zjawiskach, o nie. Piszę także o ludziach złych na wskroś, którzy są milion razy bardziej przerażający niż zjawy. Jest jedna jego książka, która wstrząsnęła mną na długo, znacie to uczucie kiedy kończycie czytać, a kolejna książka czeka, ale coś w poprzedniej zawładnęło Wami bezgranicznie i nie potraficie jeszcze wydostać się z tego świata (kac książkowy?). 'Historia Lisey' opętała mój umysł na bardzo długo i jest to jedna z dwóch najważniejszych książek w moim życiu. 


Zawsze czekam jak na szpilkach na kolejną, uwielbiam ten stan kiedy zaczynam jego nową książke. Jestem naprawdę zdrowo rąbnięta. 

czwartek, 1 stycznia 2015

Lubię kiedy jesteśmy wszyscy razem w czwórkę, zawsze chcę jak najlepiej zaplanować ten czas i zawsze! coś nie wychodzi tak jak powinno ;) po latach nauczyłam się traktować to lekko (choć nie zawsze mi się udaję), ale na początku dziejów naszej rodziny, często wyprowadzało mnie to z równowagi totalnie. Jeśli mnie znasz to wiesz, że oazą spokoju jestem zawsze przez zaciśnięte zęby. Mieliśmy pierwszy raz całą rodziną ( ja i dzieci W OGÓLE pierwszy raz) poszaleć na łyżwach w zimowym wesołym miasteczku, o ile ja, Zbynia i tata mieliśmy ubaw po pachy, to Antek zbojkotował to totalnie... Moja biedna szczęka.











poniedziałek, 29 grudnia 2014

listening now





sobota, 27 grudnia 2014

Święta to jakieś apogeum żarcia, non stop, wszytsko trzeba jeść, bo potem będziesz żałować, że były takie rzeczy pyszne, a Ty nie spróbowałeś. Brzuch pęka, ale Ty dalej swoje i tak prawie 3 dni... Dobrze zadbać o jakąś namiastkę ćwiczeń, małę cardio ;) Spacer nad morzem jest idealny.








sandra. Obsługiwane przez usługę Blogger.